Tak to się
dziwnie dość składa, ale depresja jak chyba każdy (albo prawie każdy) słyszał jest
ni mniej ni więcej ale chorobą cywilizacyjną dość mocną obecna w kulturze. Czyż
nie często mając zły humor i tak zwanego doła, nie mówimy, że mamy deprechę? A
no mówimy, tylko co to tak naprawdę znaczy? No właśnie tak naprawdę ktoś kto
nie choruje, nie chorował nie ma nawet cienia pojęcia o tym czym jest depresja.
Ale o tym za chwilę. Opracowań akademickich, fachowych jest pewnie na pęczki,
możliwe, że się z nimi w końcu zapoznam bliżej. Ale na razie nie spotkałam się
nigdy z wyłożeniem jak krowie na rowie tego co przeżywa chory i jak tak po
ludzku starać się mu pomóc. Bardzo często depresję traktuje się jak fanaberii,
nie raz nie dwa słyszałam choćby od swojego taty że zwalasz wszystko na depresję bo tak ci łatwiej albo cudownie
wręcz kultowe musisz się zebrać w sobie…
i tu wstawić dowolną rzecz jaką powinno się zrobić. Ale nigdy (mówię tu na swoim
przykładzie, gdyż ten temat mam zbadany dość dobrze) nikt nie traktował mojej
depresji jako choroby, tylko ot taki gorszy okres w życiu, przecież każdy z nas
go czasem przechodzi, nie raz nie dwa, musisz się zebrać w garść i odegnać zły
nastrój. Ta łatwo powiedzieć, ale nawet nie zdajecie sobie sprawy jak trudno to
zrobić.
To może
zacznijmy od tego jak to się wszystko zaczyna. Na początku czasem masz problem
ze snem, rezygnujesz z najpierw mniej ważnych dla ciebie rzeczy aby potem z
czasem zrezygnować prawie ze wszystkiego. Czujesz się co raz bardziej zmęczony,
nawet po przespaniu całego dnia, bo tak owszem nie możesz spać w nocy, za to
dnie potrafisz przespać całe. Oddalasz się od ludzi, odpychasz ich, mimo iż wcześniej
może uchodziłeś za osobę zabawną, takiego śmieszka. Tak dobrze myślisz to była
maska, zakładana codziennie aby nikt nie zobaczył, że twoje wnętrze po prostu
umiera i gnije każdego dnia bardziej. Przyjdzie taki dzień, w którym to zwyczajnie
nie będziesz mieć siły zakładać tej maski, udawać kolejny dzień z rzędu, że
jest wspaniale. Zaczynasz się zamykać w sobie, odpychać ludzi, jesteś ciągle
zmęczony a w swoim wnętrzu przeżywasz ból cierpienia, ból istnienia o jakim nigdy
nie śniłeś. Dobra teraz zadanie dla wszystkich zdrowych, a chcących zrozumieć
jak to jest, przypomnij sobie swój najgorszy dzień w życiu, pamiętasz jak się
wtedy czułeś? Ta bezsilność, ból, strach, nieświadomość jutra, to uczucie jakby
zatrzymał się czas (zamrożenie), pamiętasz? Ten lęk, strach… bezsilność. Tak
wiem pamiętasz. To teraz pomnóż to tak z razy dziesięć i wyobraź sobie, że
przeżywasz to codziennie i to nie tylko od rana do wieczora ale czasem i we
śnie, codziennie dzień w dzień bez pauzy, bez przerwy, bez perspektywy, że coś
będzie lepiej. Zrobiłeś to? Cóż gratuluję liznąłeś świata osoby chorej na
depresję.
To jest dziwna
choroba, stan umysłu, który oddziałuje na ciało i właśnie z tego powodu nie
jest ona (depresja) traktowana na równi z chorobami ciała, w których nikt by
nie podszedł do osoby chorej na raka i nie powiedział jej przesadzasz weź się w garść i nie udawaj. Bo gdy ktoś chory fizycznie
zaczyna popadać w stany depresyjne to jest to dla społeczeństwa zrozumiałe i logiczne
w końcu ma do tego prawo jest chory, ma konkretną na konkretnym narządzie,
można tę chorobę zobaczyć na rentgenie albo rezonansie. W czasie kiedy depresji
się nie widzi, to ona atakuje umysł który w rezultacie zaczyna oddziaływać
negatywnie na ciało. Nie ma jej w rentgenach wiec należy ją potraktować jako
histerię i fanaberię ludzi z krajów wysoce rozwiniętych. Wiele razy słyszałam,
czytałam zdanie w stylu masz depresję bo
to teraz modne. Modne! Tak takich słów się używa.
Dobra na
początek tyle wystarczy, oczywiście wrócę do tego tematu, gdyż traktuje tego
bloga jako dodatkową formę mojej terapii, oraz może pomocy ludziom, którzy żyją
z taką samą przypadłością jak ja ale jeszcze nie do końca dali sobie szansę by
zrozumieć, że to bagno w którym toną każdego dnia ma nazwę. Chcę też aby partnerzy
ludzi chorych na depresję mogli choć trochę zrozumieć dzięki mojej bazgraninie
co przeżywa ich druga połówka (bo ta może jeszcze nie dotarła do punktu w
którym może o tym swobodnie mówić). Tylko mam prośbę jeśli chcesz skomentować oczywiście
droga wolna ale mam prośbę po pierwsze pamiętaj, że piszę o depresji ze swojego
doświadczenia plus tego co udało mi się przeczytać, ale to moje doświadczenia i
mogą się różnić od twoich, więc komentując możemy o tym porozmawiać, bardzo
chętnie ale znając polski internet proszę aby było to bez chamstwa i agresji,
jej i tak już mamy za dużo wokół, po co ranić innych. Żyj i pozwól żyć oraz
pięknie się różnić.
Nieporadna